Po tamtej stronie tęczy
Leżałam, wpatrując się w żelazny kandelabr, zanim dotarło do mnie, że to już koniec nocy poślubnej. Po cichu wysunęłam się z jego objęcia i udałam do łazienki. Tam, rozebrawszy się wreszcie do naga, długo przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze, szukając zewnętrznych oznak utraty dziewictwa. Poza pieczeniem między nogami nie zauważyłam nic szczególnego. Rozczarowana wynikiem oględzin założyłam nocną koszulę i położyłam się obok męża. W uszach dźwięczały mi słowa matki, że na początku muszę być dzielna, a potem jest coraz lepiej.
Nota wydawcy